O odpowiedzialności

Prawie czterdzieści lat temu w książce Zasada odpowiedzialności Hans Jonas sformułował podstawową zasadę etyczną obwiązującą współczesną cywilizację: „Postępuj tak, aby skutki twoich czynów nie godziły w przyszłe istnienie gatunku ludzkiego na Ziemi”. Jonas przeciwstawia nieodpowiedzialnemu utopizmowi, tworzącemu wizję świetlanej przyszłości, swoją zasadę odpowiedzialności, której istotą jest utrzymanie przy życiu szczególnej formy życia, jaką jest człowiek. Podejście to narzuca zobowiązania zarówno wobec żyjących, jak i wobec mających nadejść pokoleń. Wynika z niego między innymi niechętnie traktowana przez wielu naukowców i inżynierów „precautionary principle”, czyli zasada ostrożności (zapobiegliwości) nakazująca unikania działań, jeśli mogą z nich wynikać stosunkowo niewielkie, lecz nieodwracalne zagrożenia dla przyszłości. Dziś wszelako ludzkość podejmuje działania, które nie tyle że w niewielkim stopniu zagrażają przyszłość, ile grożą jej całkowitą destrukcją. Jesteśmy najbardziej nieodpowiedzialnym pokoleniem w historii, do cna egoistycznym. Nie wykazujemy najmniejszej troski o przyszłe pokolenia – mamy po prostu swoje dzieci w dupie.

To, co możemy dziś zrobić w obecnej sytuacji kryzysu ekologicznego to odrzucenie tych systemów światopoglądowych i opcji politycznych, które opowiadają się za nieustanną ekspansją gatunku homo sapiens i pokładają zbyt dużą nadzieję w rozwoju technologicznym wyrażoną w micie postępu. Marzenia o projektach geoinżynieryjnych, mających ochronić ludzkość przed globalnym ociepleniem czy o tysiącach elektrowni jądrowych mających zapewnić „czystą” energię są wyrazem totalnego zadufania i pychy. W czasie gdy Jonas spisał swoją książkę, wizja zagłady cywilizacji ludzkiej nie była tak oczywista. Dziś jest już namacalna. Jesteśmy odpowiedzialni za przyszłe pokolenia, za nasze dzieci, za to by one także mogły żyć i podejmować decyzje o kolejnych pokoleniach. To podstawowe prawo życia, którego jedynym sensem jest przetrwanie, kontynuacja istnienia. Czasem do przetrwania konieczne jest samoograniczenie. Dziś nastał ten czas. Jak pisze Jonas : „Jeśli człowiek gotów jest poświęcić resztę przyrody dla swych rzekomych potrzeb, może się to zakończyć jedynie dehumanizacją człowieka, atrofią jego istoty, o ile nawet będzie miał szczęście przetrwać. Stoi to zatem w sprzeczności z głoszonym przezeń celem, ochroną siebie samego, usankcjonowaną przez godność jego istoty”.

To, że człowiek jako jedyny gatunek dysponuje świadomością, nakłada na niego obowiązek, ogromne zobowiązanie etyczne wobec życia, z którego, jak dotąd, zupełnie się nie wywiązuje. Nie strzeżemy i nie chronimy życia na tej planecie. Wprost przeciwnie – eksploatujemy wszelkie zasoby i żyjemy wedle zasady „po nas choćby potop”. I w dodatku zaprzeczamy naszemu wpływowi na klimat, albo produkujemy absurdalne teorie o tym, że za zmiany klimatu jest odpowiedzialne jądro Ziemi albo wpływ grawitacyjny Jowisza i Wenus (najnowsze bzdury jakie usłyszałem). Możemy bez końca zrzucać odpowiedzialność na wszystko poza nami, byle tylko zachować dobre mniemanie o sobie. Tylko – ile można?

5 komentarzy do “O odpowiedzialności

    1. Mirosław Piróg Autor wpisu

      Głównie neoliberalne podejście do gospodarki, praktycznie już powszechne na tej planecie, a które powoduje jej eksploatację zagrażającą istnieniu przyszłych pokoleń. Co do opcji politycznych to narastający nacjonalizm.

      Polubienie

      Odpowiedz
      1. Mikołaj Niedek

        A gdzie Pan ma ten nacjonalizm – w Polsce? Jeśli już to w Niemczech, ale to obok Szwajcarii i krajów skandynawskich najbardziej ekologiczny kraj… Za nieekologiczne opcje polityczne uznałbym wszelkie radykalizmy, fanatyzmy i fundamentalizmy – i lewicowe i prawicowe, religijne i świeckie. Trzecią drogą jest zrównoważony rozwój – bazujący właśnie na zasadzie odpowiedzialności Jonasa jak u H. Rogall’a. Tylko problem polega na tym, że niemal cały ekologizm został zmonopolizowany przez lewicę i nie jest demokratyczny.

        Polubienie

  1. Mirosław Piróg Autor wpisu

    Zapewne ma Pan rację. Też wszelki radykalizm uważam za negatywny. A dlaczego – Pana zdaniem – cały „ekologizm” ma być zdominowany przez lewicę, dlaczego prawica nie jest „ekologiczna” – tego nie wiem. Wiem tylko, że kryzys klimatyczny, by tak rzec, zniweluje te podziały, bo one nic nie dają w poraniu się z nim.

    Polubienie

    Odpowiedz
    1. Mikołaj Niedek

      Na prawicy jest proekologiczny nurt w postaci zielonej filozofii Rogera Scrutona ( pisałem o niej we wpisie: http://ekobloger.pl/blog/zielona-filozofia-i-brak-zielonego-poj%C4%99cia ), ale słabo jeszcze rozpowszechniony w gremiach politycznych i opiniotwórczych. Z kryzysem klimatycznym problem polega na tym, że wielu go nie uznaje za taki. To dowód na siłę ideologicznych okularów w konfrontacji z rzeczywistością.

      Polubienie

      Odpowiedz

Dodaj komentarz